W swojej młodości zajmowałem się wszystkim i niczym. Uczyłęm się języków, jeździłem na wykopaliska, organizowałem konferencje i wymiany, a na koniec – kułem rozgrzaną do czerwoności stal. Żadna z tych rzeczy nie miała nic wspólnego z nauką programowania – tak mi się przynajmniej wydawało.
Czuję że pociąg odjeżdża beze mnie!
Porównując swoją burzliwą ścieżkę zawodową ze znajomymi, dostrzegłem pewien schemat. Podczas gdy mną kierowały zainteresowania, chwilowe zajawki lub po prostu okoliczności, innych napędzała dyscyplina i konkretny cele. Zapewne domyślacie się kto miał rezultaty 🙂 Czy to oznacza, że zmarnowałem dekadę pracując w miejscach które nie doprowadziły mnie do celu? Bynajmniej! Wierzę, że każde doświadczenie, w mniejszym lub większym stopniu, przybliżało mnie do celu, jakim było wejście do branży IT. Jeśli zastanawiacie się, jak się przebranżowić, to moje doświadczenia pokazują, że warto wykorzystać każde zebrane umiejętności i wiedzę, aby w końcu dotrzeć tam, gdzie naprawdę chcemy być.
Pierwsze kroki:
Klasa o profilu humanistyczno językowym dała mi solidne podstawy z języka angielskiego, który jest niezbędny do programowania i czytania dokumentacji. To był kamień milowy, którego znaczenia na tamten moment nie dostrzegałem. Choć teraz znajomość języka angielskiego stała się pewnym standardem, dla młodej osoby, jego nauka to ważny i potrzebny krok, który w przyszłości może zadecydować o otworzeniu wielu drzwi.
Z łopatą w ręku:
Co mogą mieć wspólnego studia archeologiczne z programowaniem? Na takie pytanie częstą reakcją jest pytanie czy nie pomyliłem dawki tego, co prawdopodobnie łykam. 🙂 Otóż nie, wbrew pozorom jest sporo zbieżności. Archeologia jest nauką o człowieku – jego zachowaniach, decyzjach i intuicji. Kultura materialna stanowi najobszerniejszy zapis aktywności ludzkiej. Traktując garncarza jak użytkownika, a jego koło garncarskie jak interfejs, otrzymujemy kompletny zapis odruchów, praktyk, potrzeb, psychologii i przestrzeni motorycznej człowieka. Studia archeologiczne pomogły mi zrozumieć, że oprogramowanie oraz interfejsy powinny być projektowane z myślą o percepcji użytkownika.
Podczas studiów dowiedziałem się też o złożonych próbach statystycznych, analizie danych i wyciąganiu wniosków. Zrozumiałem, że pojedyncze zjawiska łączą się w złożone, masowe procesy, które kształtują naszą rzeczywistość.
Nagły zwrot akcji:
Po zakończeniu studiów, rozpocząłem pracę w organizacji pozarządowej której misją jest działanie na rzecz społeczeństwa obywatelskiego i współpracy międzynarodowej. Zyskałem tam ogrom doświadczeń, początkowo współorganizując wymiany międzynarodowe, a potem, prowadząc projekty i przygotowując programy konferencji i seminariów.
Umiejętności miękkie są często powtarzanym truizmem, ale w organizacyjnym chaosie, w ogniu codziennych zmagań, chcąc połączyć wszystkie wątki, wykonać wszystkie niezbędne telefony, skomunikować się w sposób kulturalny, jasny i konkretny, można bardzo szybko zrozumieć jak twarde są te umiejętności powszechnie nazywane miękkimi 🙂 Myślę że prowadzenie projektu, a nawet poukładanie procesów wewnątrz organizacji, jest niezwykle cenną lekcją programowania. W moim przypadku – całkowicie zmienił sposób myślenia i pracy. To lekcja, za którą jestem niezwykle wdzięczny!
Prowadząc projekt również programujemy, ale zespół który nam powierzono! I to jest super!
Z młotem w ręku:
Kolejnym zwrotem w mojej historii jest próba spełnienia marzenia o życiu z pasji. Moją pasją było i dalej jest kowalstwo artystyczne i knifemaking. Udało mi sie zrealizować ten cel, co stanowiło mój ostatni krok przed wejściem na ścieżkę programisty.
Co może mieć wspólnego programowanie z kowalstwem? Prowadząc własny biznes dobrze poznałem proces obsługi klienta. Nauczyłem się analizować i odczytywać jego potrzeby w zakresie funkcjonalności jak i estetyki produktu. Nauczyłem się projektować w zgodzie z zasadami proporcji, tworzyć szkice koncepcyjne, planować pracę i estymować procesy.
Kowalstwo jest rzemiosłem wymagającym precyzji, przywiązania do szczegółów i ciągłego dążenia do perfekcji. Praca kowala ma charakter iteracyjny (nagrzewanie, kucie, ocena rezultatu, a następnie ponowne nagrzewanie) i jest uwarunkowana ciągiem logicznym (projektowanie, planowanie pracy, wykonanie, wykończenie, montaż). Wiąże się z rozwiązywaniem problemów, adaptacją do zmiennych warunków i potrzeb klientów.
Brzmi znajomo? 🙂
Z laptopem w ręku:
Po tych wszystkich doświadczeniach, gdy tak bardzo doświadczała nas pandemia, coś przeskoczyło w mojej głowie i zdałem sobię sprawę, że to być może ostatnia szansa na to, abym zaczął programować. Podjąłem wtedy szereg decyzji, które zaprowadziły mnie do celu którego poszukiwałem. Czy to koniec podróży? Myślę, że jest to dopiero początek. Jeśli interesuje Cię dalszy ciąg historii, zobacz moją rozmowę z Bartkiem (która pojawi się już wkrótce)🙂
Wnioski:
Proponuję ćwiczenie myślowe – pomyśl o swojej najbardziej szalonej zajawce a obiecuję Ci że znajdziesz w niej elementy wspólne z jakąś dziedziną IT. Tych dziedzin z każdym rokiem będzie coraz więcej, a granice między nimi będą się zacierać! Jeśli sądzisz, że jest za późno na naukę programowania – uwierz proszę, że tak nie jest.
Pawdopodobnie spędziłeś/spędziłaś wiele lat przygotowując się do tego kroku – nawet o tym nie wiedząc 🙂
Michał
Ciśnie mi się na palce by wystukać “imponująca historia!” bo Twoja taka właśnie jest 🙂 Moim zdaniem praca w IT ma taką zaletę, że można tworzyć ten wirtualny świat w dowolnej wybranej przez siebie tematyce. Znając podstawowe narzędzia programowania możesz rozwijać swoje pasje i zainteresowania nie związane z IT. Nawet tworząc ten sam produkt, można wykonać go na kilka sposobów: zmieniając architekturę, framework, język, etc.
Żeby tylko nadążyć za technologią do emerytury… 😛
Pasja do pracy, hit czy kit? - Devstock Academy
[…] Zacząłęm programować tuż przed trzydziestką. Zmarnowałem czas? […]